Dawno dawno temu...?

metfizyczno detektywistyczna powieść przyniesiona pewnego zimowego wieczoru przez Sztorm Cienia...

Cytat:

w nieokteslonym czasie, w świecie pełnym malych, wlochatych, klejacych się spinaczy biurowych, pojawił się CIEŃ. Psychicznie wykończony detektyw nie mógł znaleźć skrawka papieru toaletowego,na którym zapisał ważny adres z powodów których nie pamiętał jak zaczęła się ta historia. a zaczęla sie tak.. pewnej zimnej nocy gdy spadł z polki na nic niespodziewajacego sie skrzata,który wyszedł po kawałek sernika ghost ukrywajacej sie za kanapa,dopadlo go porazajace przeczucie, że
jeszcze chwila a wybuchnie koszyk jajek w mikrofalówce, mających ozdobić festyn z okazji przyjazdu premiera i prezydenta w ramach zlotych godow szarej myszy. Tort na tę okazję zamówiony, wybuchł niespodziewanie psychotycznym smiechem po czym nagle umilkł, zakłopotany. Wszyscy spojrzeli wrogo na czmychajacego boczkiem chomika który wcześniej przegryzł świece ktora spalila zbor Treamer po czym rozpoczęła epicką ucieczkę.Tymczasem siedzac przy kawie, detektyw dłubał w nosie i dumał nad tym dlaczego założył majtki na spodnie,bo ewidentnie nie miał w planach zakladania spodni w ogole.Czas mijał, a kawa wciąż mu stygła, więc sięgnął po nią, a jego wzrok spoczął na ponetnym o idealnym ksztalcie owłosionego ramionka świnki morskiej które wyciągnęło się do niego kusząco, po czym odezwala sie tonem zmyslowym, jak 102letnia babcia pracująca całe życie jako sprzataczka meskiej toalety z pisuarami z szyberdachem oraz umywalką na alufelach.
`Spelnie twoje trzy zyczenia...pod warunkiem, że każde będzie takie samo!'
Zaczął więc intensywnie myśleć i skonczylo sie to jak zawsze, czyli ból głowy zaczął narastać,aż wyskoczył z niej Alienek i wyciagnal spomiedzy szarych zwojow co bardziej smakowite kąski ktore pospiesznie zawinal w celofan i wrzucił do kuchenki mikrofalowej Ktora wystartowala z piskiem chwile po odpaleniu silnikow..by zakończyć podróż w ścianie Płaczu. Zgromadzeni wierni zapałali oburzeniem że posiłek został zmarnowany. Lecz oto stal sie cud....ciastka spadły z nieba i pozabijaly co niektorych, gdyz nie były pierwszej świeżości, a i pogoda nie pogardzila paroma piorunami ktore wspaniale wyszły na zdjęciach. Jednak film zostal przeswietlony ale magicznym zbiegiem okoliczności znikly z szafki fotografa, pełnej teraz różnych likierów do ktorych niepostrzezenie zbliza sie Godzina Oswiecenia.Jednak nim ktoś włączył światło, bylo slychac odglos zdezanych butelek i odgłos upadającego ciała.
Po przyjezdzie policji stwierdzono, że zostało jeszcze kilka flaszek,ktore okazalo sie zawieraja denaturat. Jak wiadomo jest to specyfik wielce ceniony przez koneserów chleba. Dlatego tez detektyw inwektyw zabrał się za pranie, które wiszaąc od maja, zdążylo już zszarzeć. Zaczął prasować gdy przypomniał sobie że poniedziałek jest głupi, a w kazdym razie głupszy niż pozostałe dni tygodnia w tym ten między środą a czwartkiem.Jednak najgorszt w tym wszystkim jest fakt ze tydzien ma tylko 7 dni pozytywnych i ledwo 2 niedziele z których jedna jest gejem a druga kabaczkiem, z puszystym bialym ogonkiem, jak kabaczkowi przystalo.Prowadzili długie nocna rozważania o tym jak sprawić by rzeczywistość nabrala wiecej cech malej ropuszki w tym gruczołów jadowych.Nie wiedzieli jednak o porzeczkach zatrutych przez starego maga. Mimo to pozwalali swym dzieciom zrywać je o brzasku w nadziei, ze porwie je wilk,i sami nie będą musieli szukać przenaczenia w puszce piwa zakopanej sześć stóp pod ziemią, by swoim kształtem nie kusiła...

...magow do prob transubstancjacji.

Niestety gdy zjawił się wuj....

Krystoslawos Pluj....

czar prysł i okazało się....

ze w srodku byl tylko guzik..

... dawno temu zgubiony przez...

doktora Paj-Hi-Wo-Samo-Zlo...

który podawał zimny makaron z...

...serduszkami malych kroliczkow...

....przez co ekolodzy nie mogli....

jesc, ale urzadzali pikiety ...

propagujące jedzenie króliczych uszu zamiast serc.

Wtedy też Duża Mama włascicielka......

...decydując się na radykalne działanie...